Kasia - Jestem zafascynowana nazwą twojego zawodu. Kim jest Death Project Manager (w wolnym tłumaczeniu Projekt Manager Śmierci) i czym dokładnie się zajmujesz?
Catherine - To jest coś, co sama wymyśliłam. Zainteresowałam się śmiercią i śmiertelnością między innymi z tego powodu, że jestem dzieckiem imigrantów. Moja rodzina i ja mieszkamy z dala od wielu naszych krewnych i naszych zmarłych. Wywodzę się też z kultury, w której występuje dużo ciszy, wstydu i braku ochoty na otwarte omawianie niezręcznych tematów. Więc to jest coś, o czym rozmyślałam od dawna, zwłaszcza gdy myślałam o moich rodzicach i o tym, jak będę się nimi opiekować gdy będę starsi i kiedy umrą.
Myślałam o tym w kontekście pracy douli umierania, oraz własnych problemów zdrowotnych, i zdałam sobie sprawę, że bycie doulą umierania może nie jest moją mocną stroną, ponieważ w mojej codziennej pracy bardziej skupiam się na logistyce i zarządzaniu niż na uczuciach.
W mojej pracy Death Project Managera skupiam się na tym, aby osoby, z którymi pracuję miały dostęp do swoich najważniejszych dokumentów i spraw finansowych i by dzięki temu, po ich śmierci to mogło zdjąć ciężar administracyjny w okresie, gdy ich bliscy są wyczerpani, pogrążeni w żałobie, a ich funkcje wykonawcze są osłabione.
Przemyślane zaplanowanie i uporządkowanie pewnych spraw przed śmiercią jest sposobem na pokazanie, że zależy ci na doświadczeniu innej osoby, że troszczysz się o nią i że nie chcesz, aby niepotrzebnie cierpiała po twojej śmierci. Smutek i cierpienie są nieuniknione, ale pozostawienie wielkiego bałaganu już nie, więc ja w swojej pracy staram się o to zadbać.
Kasia - Na swojej stronie piszesz, że wierzysz, że częstsze prowadzenie trudnych rozmów otwiera nasze życie na większą wrażliwość i więź w życiu codziennym.
Catherine – Prowadzenie trudnych rozmów i przyznanie się, że bywamy podatni na zranienia jest umiejętnością podobną do gry na klarnecie lub akrobacji. Tyle, że w tym przypadku jest to akrobacja duszy. Myślę, że im więcej mamy doświadczenia i ekspozycji na trudne rozmowy, tym bardziej możemy je kierować do ludzi, których kochamy. Pytanie, które osoby, z którymi pracuję często mi zadają, brzmi: „Jak mogę zmusić moich rodziców do rozmów na temat ich śmierci?”. Moja odpowiedź zawsze brzmi, że nie możesz nikogo zmusić do zrobienia czegokolwiek, szczególnie jeśli nie masz do tego odpowiedniej relacji czy przygotowania w przeprowadzeniu takiej rozmowy. Ale uważam, że ludzie czasami, gdy mają okazję pracować z pewnym modelem rozmowy, który jest uczciwy i wrażliwy, stają naprzeciw tego z własną wersją uczciwości i wrażliwości, co może stwarzać nowe możliwości.
Kasia - A kim są twoi klienci? I przez to pytanie chciałabym się dowiedzieć, kto jest bardziej otwarty na te bardzo często trudne i wymagające rozmowy.
Catherine – Moimi klientami są osoby, w przedziale od dwudziestu do sześćdziesięciu lat, które myślą o swojej śmiertelności. Pracuję z wieloma osobami, które w swoim życiu doświadczyły straty i dzięki temu doceniają wartość mojej usługi, ponieważ wiedzą, jak to jest, gdy nie pozostawi się pewnych wskazówek.
Pracuję również z ludźmi, takimi jak artyści czy doule umierania, którzy są już w tej przestrzeni umysłu, w której śmierci nie należy się bać. Zgłasza się do mnie też coraz więcej kobiet, a to ze względu na to, że kobiety biorą na siebie mentalny ciężar organizowania rzeczy i odpowiedzialność za stan emocjonalny swoich rodzin.
W mojej pracy spotkałam się też ze sporą ilością osób, które pochodzą ze środowisk imigranckich, queer lub takich, w których nie mogą polegać na swojej rodzonej rodzinie. W tym przypadku muszą głównie polegać na wybranej rodzinie, sąsiadach lub zbudowanej społeczności.
Kasia - Byłam bardzo zaskoczona, gdy przeczytałam na twojej stronie, że twoja usługa jest również skierowania do rodziców.
Catherine - Kiedy stajesz się rodzicem i masz dziecko, kwestie związane z dziedziczeniem ulegają zmianie. Pojawia się też kwestia tego kto zajmie się twoim dzieckiem gdy umrzesz. Posiadanie dziecka także rzuca nowe światło na to, co ludzie wokół ciebie faktycznie myślą i w co wierzą oraz jak cię wspierają w krytycznych momentach. Wtedy kiedy nadchodzi czas, w którym potrzebujesz prawdziwego wsparcia, ludzie mogą zachowywać się inaczej niż tego oczekiwałaś/eś z wielu powodów. Więc bycie rodzicem to również czas, aby pomyśleć, o tym, że twoja śmierć może mieć inny wpływ na ludzi wokół ciebie niż wtedy kiedy nie miałaś/eś jeszcze dzieci.
Kasia - O czym zwykle rozmawiasz podczas twoich spotkań z klientami?
Catherine – Jest kilka pytań, które zawsze zadaję: 'Jakie są twoje cele? Co masz nadzieję wynieść z tej sesji? Kto jest odbiorcą twoich decyzji? Kto po twojej śmierci przeczyta formularz, który właśnie wypełniłaś/eś? Jakie narzędzia ci są najbardziej potrzebne w kontekście komunikowania się z tymi osobami w obliczu sytuacji kryzysowej?'
Twoja śmierć nie powinna być momentem, w którym zamierzeni odbiorcy dowiadują się o dokumentach, które dla nich przygotowałaś/eś na wypadek twojej śmierci. Najlepiej byłoby, gdybyśmy przeprowadzali rozmowy o planach dotyczących naszej śmierci wcześniej. Stanowi to również doskonały sposób na otwarcie rozmowy do omówienia swoich życzeń i innych ważne aspektów dotyczących swojego życia w czasie rzeczywistym.
Opublikowany przeze mnie poradnik pomaga poruszać różne tematy, między innymi takie jak: pogrzeb, oświadczenie testamentu życia na wypadek choroby, informacje na temat stanu zdrowia, media społecznościowe, ubezpieczenie na życie oraz opiekę nad zwierzętami.
Kasia - A nakierowujesz też twoich klientów, jak rozmawiać o śmierci i umieraniu ze swoimi bliskimi?
Catherine - To trudne zadanie. Mam kilka rekomendacji w postaci narzędzi i gier karcianych. Znam i współpracuję z twórcami kart The Death Deck, które ułatwiają prowadzenie rozmów o śmierci. Są więc sposoby, aby podejść do tego tematu z bardziej zabawnej lub po prostu mniej groźnej perspektywy, a w konsekwencji reakcja na taką rozmowę może być trochę bardziej pozytywna, zwłaszcza gdy jest przyzwolenie na kreatywność i brak błędnych odpowiedzi. Ale zależy to również od tego, czy rozmawiamy z kimś, kto jest stosunkowo młody i zdrowy, czy też z kimś w bardziej zaawansowanym wieku. To również wskazuje na pilność i rodzaj takiej rozmowy. Ale to chyba zależy po prostu od rodziny.
Radę, której często udzielam, to rozpoczęcie takich rozmów od osób, które twoim zdaniem, najbardziej pozytywnie zareagują na twoją potrzebę mówienia o śmierci. Pomoże ci to sprawdzić czy możesz zbudować nić porozumienia najpierw z nimi, tak aby potem móc porozmawiać być może z osobami, które są bardziej oporne na takie tematy.
Kasia - A czy zauważyłaś jakieś zmiany w twojej pracy z powodu pandemii Covid-19? Masz więcej klientów? A może ludzie poruszają z tobą zupełnie inne potrzeby i tematy?
Catherine - Dla wielu ludzi śmierć stała się znacznie bardziej realna i namacalna. Ogólnie rzecz biorąc, obserwuję, że w ludziach istnieje większe świadomośc tego, jak szybko mogą się zmienić okoliczności.
Wiele osób zaczęło zadawać sobie pytania: 'Kim są ludzie w mojej społeczności, na których mogę polegać? Komu mogę zaufać, jeśli chodzi o moje prawa i życzenia? Kto najlepiej sobie radzi w sytuacjach krytycznych i administracyjnych?' Pandemia była czasem, który naprawdę poszerzył nasze rozumienie żałoby. Rzuciła też światło na to, jak wielu ludzi nie umie pozwolić sobie na żałobę, jak nasze instytucje i miejsca pracy nie są przystosowane do osób chorych, umierających lub tych, którzy stracili bliskich. Pandemia sprawiła również, że ludzie częściej zastanawiają się, co tak naprawdę cenią i jak naprawdę chcą spędzać swój czas. Widzę to bardzo dużo w zmianie nastawienia do pracy. W niektórych przypadkach dużo ludzi przeniosło się bliżej rodziny lub dalej, w zależności od tego, co odkryli o sobie podczas pandemii.
Kasia - Jesteś założycielką Silent Book Club of Death (w wolnym tłumaczeniu Cichego Klubu Książek o Śmierci). Co to jest?
Catherine – Prowadzę kilka różnego rodzaju wydarzeń, a jednym z nich jest Silent Book Club of Death. Zacznijmy od tego, że Silent Book Club (*Cichy Klub Książki) jest międzynarodowym ruchem, który został zapoczątkowany kilka lat temu przez dwie kobiety, jeśli dobrze pamiętam, w San Francisco. Ideą Silent Book Club jest to, że grupa ludzi spotyka się w bibliotece, barze lub restauracji i każdy przynosi swoją własną książkę. Na początku ucinają sobie krótką pogawędkę, a potem przez pół godziny lub godzine, każdy po cichy sobie czyta. Każdy czyta książkę, którą przyniósł, więc nie ma obowiązku czytania tego samego. Grupa spotyka się tylko dlatego, że każdy w niej jest entuzjastą czytania i spokojnego spędzania czasu.
Bardzo spodobał mi się ten pomysł i zdecydowałam się założyć pierwszy Silent Book Club w stanie, w którym mieszkałam. Pod koniec zeszłego roku przeprowadziłam się do Kalifornii i po upływie kilku miesięcy poczułam, że chcę przenieść pomysł Silent Book Club na obszar mojej pracy ze śmiercią i umieraniem.
I tak się stało. Raz w miesiącu spotykamy się w barze w North Hollywood, chociaż dostaję też dużo wiadomości od ludzi zainteresowanym tym pomysłem z całego kraju. Zawsze mówię im, że mogą prowadzić swój własny Silent Book Club of Death i dostarczam im wszelkich potrzebnych do tego informacji.
Przynosimy dekoracje i książki o śmierci na wypadek, gdyby ktoś nie miał własnych. Na nasze spotkanie przychodzą nawet ludzie, którzy nie czytają książek o śmierci, a chcą po prostu po cichu sobie poczytać i spędzić czas ze śmierciopozytywnymi ludźmi. Jest to również sposób dla osób, które są doulami umierania lub doświadczyły żałoby, lub po prostu dla tych, którzy są ciekawi, aby przyjść i spędzić razem czas.
Podczas naszych spotkań, choć brzmi to ironiczne, zawsze toczą się naprawdę bardzo ożywione i entuzjastyczne rozmowy. Wszyscy są bardzo uprzejmi i ciekawi innych i to są właśnie wartości, które staram się modelować. To także dobry sposób na bycie towarzyskim i aspołecznym jednocześnie. Mój najczęstszy opis Silent Book Club to - ‘Przyjdź by spotkać się z innymi ludźmi, a potem ich zignoruj.’
Zbieramy również listę tego, co wszyscy czytają, a następnie publikujemy ją, aby inni mogli czerpać inspirację do tego, co warto przeczytać następnie.
Kasia - Odkąd zaczęłam pracować w temacie śmierci i umierania, czytam też różnych książek na ten temat, więc lista polecanych książek byłaby przeze mnie bardzo doceniona.
Catherine - Jaką książkę ostatnio przeczytałaś, która do ciebie przemówiła?
Kasia - Tydzień temu skończyłam From Here to Eternity: Travelling the world to find the good death napisaną przez Caitlin Doughty. A ty?
Catherine - Tą książkę właśnie wypożyczyłam z biblioteki (Catherine pokazuje mi grubą książkę na ekranie komputera). Jeszcze jej nie zaczęłam, bo w środę mamy kolejne spotkanie Silent Death Book Club. Jej tytuł brzmi: All the living and the dead from embalmers to executioners, an exploration of the people who have made death their life's work written. Hayley Campbell jest autorką. Opowiada o wszystkich zawodach mających do czynienia ze śmiercią. Nie mogę się doczekać aby się za nią zabrać.
Kasia - A jak twoja kultura, religia, doświadczenie życiowe i sposób, w jaki zostałaś wychowana, ukształtowały twoje podejście wobec śmierci i umierania? Wiem, że twoi rodzice wyemigrowali z Polski do Stanów Zjednoczonych w czasach komunizmu i to właśnie tam się urodziłaś i wychowałaś.
Catherine – Wychowałam się w rodzinie katolickiej i myślę, że te wpływy są ciągle u mnie trwałe. To ciekawe, bo dzisiaj jest Halloween, a za dwa dni w Polsce będą Zaduszki, podczas których nigdy nie byłam w Polsce. W mojej rodzinie zawsze był nacisk na zwracanie uwagi i wyrażanie miłości i szacunku w stronę zmarłych. Kulturowo obecna była też żałoba i trauma, ale wiele z nich pozostało niewypowiedzianych. Żyjąc w rodzinie imigranckiej odłączonej od swoich krewnych, dużo myślało się o wszystkich tych, którzy byliby w mojej rodzinie, gdyby nie II Wojna Światowa i tych, których już tu nie ma lub którzy istnieją tylko we wspomnieniach. Myślę, że te poczucie nieobecności wpłynęło na mój światopogląd i moją pracę.
Pamiętam z opowieści moich rodziców historie o pogrzebach, które odbywały się w domu. Byli obecni przy ciele zmarłych, mniej polegało się na domach pogrzebowych, a bardziej na rodzinie. Te opowiedziane przez nich wspomnienia przebywania z ciałami swoich bliskich pokazują mi, jak bardzo różni się to od głęboko zakorzenionego amerykańskiego doświadczenia domu pogrzebowego. Religia katolicka nie jest sposobem, w jaki wybieram angażować się ze światem, ale ten brak lęku związany z przebywaniem z ciałem bliskich jest czymś, co bardzo doceniam.
Są to niektóre ze sposobów podejścia do śmierci i umierania przeze mnie, ale wiem też, że jest wiele innych, które wpłynęły na mnie, a których nawet nie jestem świadoma i które będą trudne do wyartykułowania, ponieważ są tak głęboko zakorzenione we mnie i mój światopogląd.
Kasia - A co tracimy, według ciebie, jeśli nie przygotujemy się na śmierć i nie nawiązujemy współpracy z takimi profesjonalistami jak ty?
Catherine - Duchowość, religia, różnego rodzaju wierzenia nie są wielkimi częściami mojego życia, ale poszukiwanie sensu to coś, z czym bardzo rezonuję. Myślę, że jeśli wybieramy angażowanie się tylko w pozytywne i szczęśliwe części życia, a zaniedbujemy te mroczne, przerażające i bolesne, po prostu nie jesteśmy przygotowani na te chwile, kiedy one nadejdą. A to oznacza działanie z miejsca strachu, reaktywności i paniki, a nie akceptacji. Myślę, że to naprawdę ważne, abyśmy angażowali się też w to co nas przeraża, nie poprzez fetysz i romantyzację, ale poprzez przyznanie, że jest to część ludzkiego doświadczenia. A jeśli uciekamy od tego, zwykle oznacza to, że to innym ludziom pozostanie pozbieranie tych kawałków po nas.
Przetłumaczyła z angielskiego: Kasia Borowczak
Catherine (Death Project Manager) wierzy, że zadbanie o sprawy organizacyjne przed śmiercią jest wyrazem okazywania troski. W swojej pracy wspiera kilentów w przygotowaniu wszystkich ważnych spraw i dokumentów. W jej sklepie można znaleźć narzędzia - takie jak Poradnik Śmiertelnika, które ułatwiają ten proces. Catherine organizuje również różnego rodzaju wydarzenia, takie jak Silent Book Club of Death. Informacje o nadchodzących wydarzeniach można znaleźć na jej Instagramie - @deathprojectmanager.
留言